alanosik - 2010-12-30 17:29:26

W co wierzycie ?
Uczestniczycie w spotkaniach w kościele, synagodze, meczecie itp. ?
Co wam to daje ?
Jeśli nie to dlaczego ? Nie potrzebujecie tego, zraziliście się do tego rodzaju instytucji czy może poprostu wam sie nie chce?

caessa - 2010-12-31 11:46:19

Nie wierzę. Jestem skrajna ateistką. Do większości rzeczy podchodzę rozumowo i niesamowicie irytują mnie teksty w stylu "Bóg tak chciał".
Odwiedzam kościół na ślubach i pogrzebach, ale stoję sobie i nie uczestniczę w całym śpiewanie, klękaniu, nie robię znaku krzyża. Ot tak, obserwuję ceremonię.
Wcześniej zraziłam się do instytucji Kościoła. Aczkolwiek teraz wiem, że jedno z drugim nie ma za dużo wspólnego bo ja po prostu nie wierzę w istnienie jakiejś siły wyższej, nieba i innych tego typu.

Alearan - 2010-12-31 18:22:09

Ostatni raz w kościele z własnej woli byłem...

Chyba nie było takiej sytuacji.
Jak byłem mały to chodziłem bo musiałem. Dlatego też miałem pierwszą komunię.
Później chodziłem na zajęcia do bierzmowania, bo musiałem (wpisy w durną książeczkę) i wszyscy chodzili. Na szczęście poszedłem po rozum do głowy i bierzmowania nie mam. A książeczkę wyrzuciłem, uprzednio rwąc ją na strzępy po nieudanym podrobieniu podpisu. :P
Od tego czasu byłem dwa razy chyba. Na dwóch pogrzebach, ale tylko dlatego, że to bliska rodzina i wypadało.

Co do boga - kiedyś deklarowałem ateizm. Teraz się nad tym nie zastanawiam. Nie wykluczam, ale i nie wyznaję.
Jeśli nie ma to nie będzie to dla mnie zaskoczeniem.
Jeśli jest, to na pewno nie w takiej formie jak uważają chrześcijanie czy jakiekolwiek inne religie. Podejrzewam, że bliżej mu do jakiegoś władcy marionetek z cyniczno-sadystycznym uśmiechem na szkaradnej gębie. ;]

Gabi - 2011-01-04 22:25:03

Wierzę w siebie i jeszcze trochę w innych ludzi. No i w darwinizm :P Jeszcze nie zdarzyło się nic, co by mnie przekonało do zmiany poglądów, na łożu śmierci też najprawdopodobniej nie "ulęknę się Pana". Nic się nie zmieniło od ponad 7 lat, nadal nie wierzę w rzeczy nadprzyrodzone (nad przyrodą, jeśli by do przyrody zaliczać także kosmos, nic nie ma) i najprawdopodobniej się nie zmieni. Dla tych, którzy wierzą w cuda itd. faktycznie to istnieje, a ja mam wątpliwości na temat tego, czy Jezusowi na pewno chodziło o taką wspólnotę jaką mamy dzisiaj, chrześcijaństwo podzielone na różne nurty, Kościoły, skorumpowaną i łasą na dzieci, ziemię, pieniądze. Nie namawiam nikogo do niczego, staram się tylko zbijać to, co dla mnie nielogiczne i nieracjonalne, a cała wiara taka jest. Analogicznie można by uwierzyć dzisiaj człowiekowi, który widzi na niebie zielone słonie, i twierdzi że to znak od Boga - a przecież jest to równie racjonalne jak rozstępowanie się morza na boki przed Mojżeszem, czy przemiana wody w wino. Różnica polega tylko na tym, że dzisiaj uznalibyśmy człowieka,który głosi prawdę o słoniach za chorego psychicznie. A 2000 lat temu był on Prorokiem.
Bierzmowanie mam, bo rodzice mnie zmusili. Ale podczas kolędy nie ma mnie w domu od wieków.

Miyako - 2011-01-13 15:13:14

Gabi napisał:

Bierzmowanie mam, bo rodzice mnie zmusili. Ale podczas kolędy nie ma mnie w domu od wieków.

Lubię to. Moją siostrę wysyła się na religię, do komunii itd, a następnie ojciec jej mówi, że nie ma nieba i piekła.
Po cholerę mącić dziecku w głowie jak już zdecydowali się na wychowanie w wierze katolickiej? -.-

caessa - 2011-01-13 17:59:43

Gabi napisał:

Bierzmowanie mam, bo rodzice mnie zmusili. Ale podczas kolędy nie ma mnie w domu od wieków.

To ja mam tak samo. Chociaż moi nigdy mnie nie zmuszali, tak jakoś poddałam się otoczeniu jeszcze w tedy.
Za to na studiach w każdym moim mieszkaniu to ja trafiałam na takiego małego zlęknionego ministranta: "przyjmie pani kolędę?"

www.ehusaria.pun.pl www.lek.pun.pl www.studencipsw.pun.pl www.centrumpbf.pun.pl www.newgothicteam.pun.pl